czwartek, 9 marca 2017

Od Sunset c.d Shakuy'i

Jasne światło raziło mnie w zasłonięte powiekami oczy, co zmusiło mój organizm do pobudki. Zmrużyłam oczy, ponieważ Słońce było na wprost ode mnie. Odruchowo więc łapę przyłożyłam do czoła, aby promienie nie padały centralnie na mnie. Rozmazany obraz powoli zaczął wracać do normy, a oczy przyzwyczajać się do jasności. Podpierając się dwiema przednimi łapami, wstałam, po czym rozciągnęłam się, żeby nie czuć później zmęczenia. Mrugnęłam parę razy na wszelki wypadek, a sekundę potem zobaczywszy wygrzewającą się na Słońcu Shakuyę, wyszłam z niewielkiej jaskini.
Cała okolica zaczęła budzić się powoli do życia. Wczoraj nawet nie spodziewałam się, że dziś pierwsze kwiaty mogą zakwitnąć, a nasza najbliższa gwiazda tak skutecznie topić śnieg. Pierwsze ptaki zaczęły już podśpiewywać, więc muzyka była przyjemna. Mgła ustała, a zamiast niej zaistniała poranna rosa. Podchodząc do wilczycy, czułam, jak wilgotna ziemia lepi się do moich łap.
- Jakieś plany na dziś? – spytałam, stojąc obok niej.
Ta siedząc z zamkniętymi oczami, unosiła łeb ku górze. Przerwała to, by mi odpowiedzieć. Jej pyszczek skierował się w moją stronę, a wzrok, mimo że oczy były lekko zmrużone, miała łagodny, czego nie można było powiedzieć o wyrazie pyska.
- Nie. – zaczęła delikatnym tonem. – Pewnie pochodzę po watasze i zapoznam się z terenem.
- Wiesz… Znasz kogoś, kto bardzo dobrze zna te tereny.
- Dallanę? – odpowiedziała, dobrze wiedząc, jaka była odpowiedź, której się spodziewałam.
- Nie do końca.
- Hm… - mruknęła, jakby się zastanawiała. – Przecież Shadow, Swen i Sorka są nowi z tego, co wiem, nie znają dobrze watahy.
- Oj, oprowadzić Cię czy nie?
- Chętnie.
- Tylko co Ci takiego słynniejszego pokazać… - cofnęłam się kawałek. - W sumie została tylko przystań, która znajduje się nad Morzem Południowym i w podobnym kierunku piękne Góry Ryferyjskie.
- Całą watahę stąd?
- Tak, całą długość. Pozostaje jeszcze opcja opowiedzeniu Ci i oprowadzeniu po Dolinie Opadających Smoków. Dziś pogoda sprzyja. – wskazałam łbem na najbliższą skałę. – No to jak? Co wybierasz?


Shakuya?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz