wtorek, 14 marca 2017

Od Shakuy'i c.d. Sunset: "Pszczoła, a pająk"

Te myśli wywo­łały na mnie nie­przy­jemne dresz­cze, przez co od razu poża­ło­wa­łam tego wszyst­kiego. Prze­cież to tylko robak, nic wię­cej. Na doda­tek kruk! Ta… samą sie­bie dobi­jam.
– No ta, ale to nie wydaje się być czymś… natu­ral­nym – naj­wi­docz­niej i ona miała pro­blem z dobra­niem odpo­wied­nich słów. Spoj­rza­łam w kie­runku robaka, jed­nak na jego miej­scu poja­wił się czarny kruk. Patrzył na nas swo­imi ciem­nymi oczami, zamach­nął skrzy­dłami i zakra­kał, jakby chciał nam coś powie­dzieć.
– Jestem posłań­cem, nie znam się na takich rze­czach – pomimo moich obrzy­dli­wych myśli i nie­przy­jem­nych cia­rek, pomimo tego, co teraz widzia­łam, mój pysk dalej nie zmie­niał się. Cza­sem obser­wu­jąc swoje odbi­cie w tafli wody zasta­na­wiam się, czy ja w ogóle potra­fię się cho­ciażby uśmiech­nąć, albo skrzy­wić. Po dro­dze spo­tka­łam dwa stwo­rze­nia, które widząc mój spo­kój, który mylili z obo­jęt­no­ścią twier­dzili, że jestem bez serca. Cie­kawe dozna­nie, gdy nagle obca Ci osoba, która znasz rap­tem parę minut mówi Ci, że jesteś z kamie­nia. – A moje moce pole­gają na zimie. To się raczej nie przyda – doda­łam.
– Moje pole­gają na ener­gii, więc też wąt­pię – powie­dzia­łam, a kruk zle­ciał z gałęzi, wylą­do­wał od nas parę metrów na ziemi i zamie­nił się z powro­tem w robaka. Wizja tego, co może po Tobie łazić znowu powró­ciła, a ja mia­łam ochotę to coś roz­dep­tać. Ale zamiast tego sie­dzia­łam w miej­scu i jedy­nie się temu przy­glą­da­łam. – Widzia­łaś coś podob­nego? – zapy­tała, a ja chwi­lowo mil­cza­łam zasta­na­wia­jąc się nad odpo­wie­dzią. Dużo podro­ża­łam, długo. Wiele mnie spo­tkało, wiele przy­gód, wiele dzi­wactw, wiele nie­bez­pie­czeństw. Ale czy można moją jaką­kol­wiek podroż porów­nać do tego zja­wi­ska?
– Tak – odpowie­dzia­łam, a Sun­set spoj­rzała na mnie, kiedy ja dalej obser­wo­wa­łam czarną kropkę na tra­wie. – Kie­dyś spo­tka­łam w tunelu coś, co brzę­czało jak psz­czoła, a wyszedł mi na spo­tka­nie ogromny pająk. Potem poja­wiła się reszt zgrai i wszyst­kie zmie­niały swoją formę – psz­czoła, albo pająk. Ale szcze­rze – dopiero tu spoj­rza­łam na nią. – Nie mam poję­cia co to było i nie potra­fię tego okre­ślić, ani porów­nać do tego. Tamto coś było agre­sywne i pew­nie bro­niło swo­jego tery­to­rium. Psz­czołą mogła robić jedze­nie, a pająki budo­wać schron. Ale nie widzę sensu pomię­dzy kru­kiem, a roba­kiem – powie­dzia­łam god­nie z prawdą, dzi­wiąc się samej sobie, że tak dużo powie­dzia­łam. Wró­ci­łam wzro­kiem do tego dziw­nego stwo­rze­nia wraz z towa­rzyszką, jed­nak robak znik­nął, a na jego miej­scu nawet nie było kruka.

<Sunset?>

1 komentarz: