sobota, 27 maja 2017

Od Sunset c.d Shadow

Bolało mnie to, co powiedziała wadera, a nawet nie znałam jej ofiar. Zawiodłam się na niej. Spojrzawszy na nią, gdy oglądała gwiazdy, mina mi zrzedła. W mojej wyobraźni ukazał się obraz Shad, popełniającą zbrodnię na niewinnych szczeniakach. Rozumiałam jednak, że weszła w złe towarzystwo, ponieważ wielu w ten stan wpadło, lecz zabijanie było czymś niedorzecznym. Uważałam, że skoro czasy bezmyślnych zwierząt minęły, nie jesteśmy już tak bezduszni. Myliłam się. Na świecie jest wiele zgubionych w społeczeństwie dusz, szukających akceptacji za wszelką cenę. Amator pomyślałby, że to egoizm, by inni cierpieli w tak okrutny sposób przez kogoś, lecz to w rzeczywistości prawa natury. Przetrwają silniejsze jednostki bądź po prostu te, którym się poszczęści. Życie tutaj to zwykły przypadek. Słabsze osobniki zginą z łap swoich krewnych, co i tak moim zdaniem nigdy nie powinno mieć miejsca lub za pośrednictwem innego, większego drapieżnika. U nas, na północy na szczęście takie historie są rzadko spotykane, lecz nadal są, co mnie niepokoi. Wiedziałam jednak, że Shadow teraz potrzebuje wsparcia, a trzymając buzujące uczucia w środku, zabijała siebie psychicznie. Nie jej wina, że została strącona w tym kierunku. Było mi wręcz jej w pewnym momencie szkoda, bo z poczuciem winy całe życie będzie się męczyć. Dobrze jednak, że wróciła na właściwą drogę, co z pewnością prostym działaniem nie było. Ona potrzebuje teraz towarzystwa, inaczej się wykończy do reszty. Na moim pysku zawitał ciepły uśmiech, za którym wadera podążyła.
- Shadow – uśmiech zniknął, a z jej kącika oka zsunęła się łza. – nie będę Cię okłamywać. Postąpiłaś okropnie, odbierając im życie.
Wiedziałam, że wadera potrzebowała teraz szczerości, więc jej ją dałam. Po tych słowach z jej błękitnych, lecz podczerwonych w okolicy białka oczu wskutek wysuszenia, zaczęły regularnie spływać krople słonej wody. Zaciskając mocno zęby, spuściła łeb na dół.
- Gdzie teraz jesteś? – Spytałam łagodnie.
Ta delikatnie wyjrzała swoimi oczami spode łba i odpowiedziała głosem, który przypominał ten na totalnym wykorzystaniu, po którym ma nastąpić płacz.
- Tutaj.
- Właśnie. – Wstałam, po czym podeszłam kawałek bliżej. - Wiesz, że postąpiłaś źle i się zmieniłaś. Nie pozwól, by złe wspomnienia i poczucie winy prześladowały Cię do końca życia.
- Jak?!
Krzyknęła, dając upust emocjom i spoglądając z bezradnością w moje oczy swoimi porcelanowymi źrenicami. Na jej pysku było widać złość i żal, lecz jednocześnie smutek. Mogłam sobie jedynie wyobrażać, co teraz przeżywa. Już do końca rozmowy w jej głosie było słychać chrypę, którą co jakiś czas przerywało szlochanie.
- Dać Ci radę?
- Już i tak nie mam nic do stracenia.
Odwróciłam od niej wzrok, kierując go gwieździste niebo, dające nam pokaz migoczących gwiazd.
- Na pewno jest pewna rzecz, której się boisz, nie wyobrażasz się jej wykonać. Wykonaj ją. Wykonaj ją dla wilków, które z Twojej łapy wyzionęły ducha. Jeżeli zaakceptujesz swoje lęki i obawy, zaakceptujesz siebie.

Shadow?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz