czwartek, 4 maja 2017

Od Sorki c.d. Dallany: Zima wilkowi wilkiem"

Zamurowało mnie.
O nie, nie, Dallam. To się nie dzieje. Zazwyczaj nie wpadałam w panikę. Zazwyczaj nie byłam otoczona ze wszystkich stron przez najgorszy koszmar. Dallana nawet się na mnie nie oglądając ruszyła za Brunchildą. Wiedziała, że nie pójdę za nią. I miała rację, nie chciałam widzieć jej spiżarni. Nic nie chciałam widzieć.
Usiadłam, drżąc na całym ciele, na stołku przy stole. Pochyliłam się, nucąc pod nosem jedną z piosenek. Rozejrzałam się po specyfikach na półkach, które wisiały na ścianach. Półki były zaokrąglone i dopasowane do ścian pozbawionych kątów. Podeszłam bliżej i przeczytałam etykietki, żeby oderwać myśli od tego, co mnie otaczało.
Wywar z jaszczurki, marynowane jaszczurcze oczka, odtrutki na jad różnych jaszczurów... To ostatnie mnie zainteresowało i mogło się przydać. Jednak nie chciałam okradać staruszki. Pospiesznie przeszukałam pomieszczenie. Nie znalazłam żadnych receptur zapisanych na papierze. Zdenerwowana usiadłam z powrotem. Dalej nuciłam. I kiwałam się.
Wtedy usłyszałam krzyk. Był przekształcony przez echo korytarzy, ale wiedziałam, co w rzeczywistości oznaczał. "Sorka, rusz się tutaj!". W biegu czułam wyrzuty sumienia, przez swój lęk zapomniałam o Dallam i zostawiłam ją samą. Nie zwracałam uwagi nawet na jaszczurki umykające mi spod łap. Nie zwróciłam uwagi też na staruszkę. Zauważyłam ją w ostatniej chwili. Gdyby nie moje umiejętności, nie umiałabym jej ominąć, ale miałam dobry refleks. Niestety Brunchilda, gotowa na uderzenie, starała się wyhamować i runęła w błoto.
- Wariatka! Obudziła go! OBUDZIŁA GO! - Wrzeszczała, prędko zbierając się z ziemi.
- O kim mówisz? - Zapytałam, gubiąc słowa.
Następnie, nie czekając na jej odpowiedź, popędziłam za dźwiękiem warknięć i pluskania szlamu. Dopiero, gdy stanęłam pyskiem w pysk z zagrożeniem, echo przyniosło mi jego imię.
Eretyruy zdecydowanie był bestią. Bestią o kształcie jaszczurki, z wyjątkiem posiadania pięciu ogonów i pięciu języków. A także pięciu powykręcanych, cienkich rogów. Oczy w kolorze dojrzałej pomarańczy snopem światła oślepiły mnie, gdy skierowały się w moją stronę. Nieświadomie poczułam zachwyt dla gracji i szybkości, z jaką się poruszał. Świadomie poczułam grozę.
Zawiesił przede mną pysk, języki zatańczyły wokół mnie. Wyczuł moją jaszczurzą naturę ukrytą głęboko i zasyczał. Próbował wpłynąć na moją wolną wolę, tak jak wpływał na inne jaszczurki. Ale ja już dawno się od tego odcięłam. Dostrzegłam Dallanę kątem oka. Doskoczyła i zatopiła kły w jednym z jego ogonów.
I zaczęło się.
Walka była nierówna. Potężne jaszczurcze bóstwo kontra dwie wadery, w tym jedna niezdolna do dotknięcia jaszczurki? Gdybym nie miała potwora parę metrów od siebie, mogłabym spekulować. Dallam nie brakowało wiele. Z pewnością umiała się bić, była dzielna i posiadała jasny umysł. Była też szybka, dzięki czemu dobrze unikała ciosów bestii. Ale nie znała jaszczurzego stylu poruszania się tak dobrze jak ja, toteż nie miała szans na przetrwanie tej bitwy. Dopiero, gdy oberwała, obudziłam się z transu, w jaki wprawiły mnie hipnotyczne ruchy Eretyruya i ruszyłam na pomoc. Dallana zbierała siły, a ja w tym czasie zaatakowałam. Rozpoczął się makabryczny balet, w którym jedna pomyłka mogła przeważyć o zwycięstwie. Grząski grunt nie pomagał. Byłam zmuszona użyć obrzydzającej mnie zdolności rozszerzania i zwężania źrenic, ponieważ na przemian z mrokiem oślepiał mnie blask, który bił z jego oczu. Dostrzegałam kilka okazji do ataku, kilka okazji by wbić kły w gardło przeciwnika. Ale nie byłam w stanie, obrzydzenie i żal powstrzymywały skutecznie heroiczne odruchy. Pozostały mi uniki, odskoki, turlanie się i odbijanie od ścian. Byle tylko nie dotknąć...
On też się wahał, widząc mnie jako wilka, ale czując w stylu walki swój własny. Jego ogony strzelały wokół mnie, próbując zwalić z łap, oczy oślepiały, języki wyprowadzały z równowagi. Ale pysk pozostał nieruchomy i statyczny, co wyglądało nienormalnie w ferrorze walki.
Dallam tymczasem pozbierała się. Wstała. I nie poruszyła się ani trochę, a jej oczy nabrały niepokojąco ciemnej barwy. A potem stało się coś dziwnego.

Dallano?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz