- Choroba? – spytała.
- Tak, ale nie martw się. Nie panuje już na naszych terenach. – uśmiechnęłam się, żeby nie zaniepokoić wilczycy. – Rozumiem, że chcesz dołączyć do watahy?
- Owszem.
- W takim wypadku musisz jak najszybciej stawić się przed ceremonią. Potem mogę Ci pomóc rozejrzeć się nad lokum, jeśli zechcesz.
- Jakiej ceremonii?
- Wiesz… - zaczęłam. – Według naszej tradycji nowy członek watahy ma stanąć do Ceremonii Dołączenia, podczas której staje się pełnoprawnym Wilkiem Berkanan. Nic strasznego, każdy szczeniak na to czeka.
- Nigdy się z czymś takim nie spotkała, ale chodźmy. Nie chcę zwlekać.
- Oczywiście, ale najpierw trzeba udać się do Marca i Clarka, bliźniaków. Są nowymi posłańcami, więc szybko rozniosą wieść po laguzach oraz alfie. – zaczęłam kierować nas w stronę lasu, za którym niedaleko Matki jest ich jaskinia.
- Laguzach? Nie rozumiem…
- Oj, tutaj jest wiele specyficznych rzeczy, lecz można się przyzwyczaić. Powinno się o tym mówić po ceremonii, ale skoro tak Cię ciekawość zżera, to opowiem część teraz. – zaczęłam przedstawiać waderze podstawowe informacje o watasze. Była sympatyczna i przyjemnie mi się z nią rozmawiało. Zwłaszcza, że im dłużej rozmowa trwała, tym stawało się luźniej.
W pewnym momencie usłyszałam huk, odruchowo nastawiłam uszy.
- Słyszałaś to? – spytałam.
- Tak… I to za bardzo. – rozejrzałam się dookoła, chwilę potem zrobiła do również wilczyca. Oprócz sosen nie było nic innego.
Moje źrenice się powiększyły po tym, jak nagle zza drzewa wyłonił się niedźwiedź brunatny.
Shakuya?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz