środa, 21 czerwca 2017

Od Shadow c.d. Sunset

Kątem oka zauważyłam wyraz twarzy wadery, wiedziałam że się na mnie zawiodła. Ale to przeszłość, która bardzo bolała... Znów zapatrzyłam się w gwiazdy, milczałyśmy. Musiałyśmy przetrawić moje słowa, wiedziałam że w jej wyobraźni mogło to wyglądać nieco brutalnie, ale niektóre umierały szybko. Znów spojrzałam na Sunset, na jej pysku zawitał ciepły uśmiech, podążyłam za nim wzrokiem. Uśmiechnęłam się słabo
- Shadow – gdy usłyszałam jej głos, znów przestałam się uśmiechać. Z kącika mojego oka zsunęła się łza. – nie będę Cię okłamywać. Postąpiłaś okropnie, odbierając im życie.
Zacisnęłam zęby, nie miałam dłużej siły wstrzymywać łez, więc po prostu pozwoliłam łzą wypływać z moich przekrwionych oczu. Spuściłam głowę, byłam bezsilna.
- Gdzie teraz jesteś?-zapytała mnie łagodnie.
-Tutaj.-popatrzyłam na nią spode łba, słyszałam mój łamiący się głos.
-Właśnie. – Wstała, podeszła kawałek bliżej mnie, chciałam odejść dalej.. - Wiesz, że postąpiłaś źle i się zmieniłaś. Nie pozwól, by złe wspomnienia i poczucie winy prześladowały Cię do końca życia.
- Jak?!-krzyknęłam, dałam upust złości i całej reszcie emocji które kumulowały się we mnie. Na moim pysku malowała się złość i żal, zapewne też smutek. Chciałam zapomnieć o tych wydarzeniach, ale nie mogłam, nie mogłam zostawić tego dla siebie. Zamilkłam, nastąpiła cisza, którą przerywało moje szlochanie. Przypomniały mi się słowa mojego "mentora" 'Jeżeli masz płakać, to płacz. Ale nie pokazuj tego, inni to wykorzystają'. Chciałam się do tego zastosować, ale jego wspomnienie jeszcze bardziej mnie zabolało.
-Dać Ci radę?- głos Sunset był spokojny i opanowany, spojrzała na mnie swymi mądrymi oczami.
-Już i tak nie mam nic do stracenia.-wychrypiałam, nie mogłam stracić nic więcej, i tak straciłam wszystko co mogłam... Spojrzałam na gwiazdy, ciekawe czy one to widzą... Pytanie było tak absurdalne, że roześmiałam się w duchu.
- Na pewno jest pewna rzecz, której się boisz, nie wyobrażasz się jej wykonać. Wykonaj ją. Wykonaj ją dla wilków, które z Twojej łapy wyzionęły ducha. Jeżeli zaakceptujesz swoje lęki i obawy, zaakceptujesz siebie.
Słowa wadery miały sens, ale ja nie mogłam go pojąć. Bałam się wielu rzeczy, bałam się swojego żywiołu, bałam się przyznać do morderstw. Największym strachem jednak, napawała mnie świadomość że mój żywioł jest ode mnie silniejszy.
-Boje się...-zaczęłam ale po chwili urwałam.-nie. Nie teraz, nie tutaj.-powiedziałam, chrypka znów dała się we znaki, pokręciłam głową i popatrzyłam zaczerwienionymi oczami na Sunset.
-Nie teraz.-szepnęłam, bardziej do siebie niż do Sun, wiedziałam że ona może mi pomóc ale teraz chciałam być na nowo sama. Sunset wbiła wzrok w gwiazdy, znów milczałyśmy. Potrzebowałam milczenia, teraz było kojące, dawało czas na przemyślenie tego wszystkiego. Usłyszałam skrzypnięcie, to Sunset musiała wstać, chciałam na nią spojrzeć, ale tego nie zrobiłam. Poczekałam aż odejdzie parę kroków i pozwoliłam sobie na łzy, byłam po prostu... pusta w tym momencie.

Sun? 
Przepraszam, że tyle czekałaś xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz