wtorek, 27 czerwca 2017

Od Pierra c.d. Sunset: "Sprawa Fergusona 6"

- Wybacz, ale raczej nie jesteś wilkiem, z którym powinnam o tym rozmawiać.
Jest bardzo skryta. Mam nadzieję, że reszta rozmowy nie będzie przypominała szturchanie węża na gorącym piasku.
- Dlaczego? Bo nie jestem stąd? - spytałem.
- Bo ci nie ufam. - odpowiedziała natychmiast.
- I vice versa. - odgryzłem się.
Nie, odgryzanie się nic tu nie da. Muszę doprowadzić do takiego stanu, w którym mi zaufa lub nie zaufa i nic na tym nie stracę. Kto wie? Może coś na tym zyskam.
- Tak..., deficyt zaufania to problem w dzisiejszych czasach... - kontynuowałem - Coraz więcej wrogów, a coraz mniej osób którym można zaufać.
Wyglądała na trochę zmieszaną.
- Może i jest problemem, ale czy warto ufać obcym?
Nie warto. Warto za to dać im złudne poczucie zaufania i czerpać na tym jak najwięcej. W sumie dobrze, że nie chce ryzykować. Bo ci co ryzykują są groźni.
- Tak, bo są takie sytuacje, w których nie opłaca się kłamać. - wskazałem na miejsce dookoła nas.
- Co sugerujesz? - ciekawość w niej jakby zaczęła buzować.
Zrobiłem cyniczny uśmiech.
- Obie osoby mogą wyprzeć się tego co powiedziały. Wtedy nic nie zyskają, a Fergus podirytuje się, gdy się o tym dowie. Natomiast jeśli powiedzą prawdę, to coś zyskają.
- Skąd mogę wiedzieć, że to wszystko, to prawda?
- Nie wiesz.
Zdziwiła się o co mi chodzi.
- Nigdy się nie wie. Tak to by nie było zabawy, prawda? - dodałem.
Czasami przez to na wojnie giną wilki. Że prawda okazuje się fałszem. A co my (Dowódcy) robimy w takiej sytuacji? Żonglujemy wilczymi żywotami niczym piłeczkami. Jeśli się umie to staje się sławnym, w przeciwnym razie idzie się na szafot. Niezależnie jednak od wyniku spada na ciebie cała odpowiedzialność. I później za każdym razem, gdy patrzysz w głąb swojej duszy nie wiesz kogo widzisz. Bohatera, czy zbrodniarza.
- Czasem zabawa może się źle potoczyć.
Jakby czytała mi w myślach. Koniec tych podchodów.
- Słuchaj, nie będę już owijał w bawełnę, bo nic z tego nie wyniknie. - rozejrzałem się wokół - Przyszedłem tu by cię stąd wydostać.
- A jak ja nie chcę się stąd wydostawać? - spytała ironicznie.
Zamurowało mnie. Pamiętam opowiadanie o wilku, który szedł miesiąc po pustyni, aby uratować wilczą księżniczkę. To było jedno z moich ulubionych. W tym wypadku jednak, to nie jest opowiadanie, a ona nie jest księżniczką. I nie chce być ratowana.
- Czyli to prawda. Naprawdę przyłączyłaś się do rebelii.
- Dziwi Cię to? Spośród wszystkich stąd? Każdemu się dziwisz?
- Ale tylko jedną jest dagazą. Czy raczej byłaś.
- Ja natomiast sądziłam, że chcesz faktycznie podnieść rangę. Zamiast tego wszedłeś w rebelię. Nie masz nawet porządnych powodów, za krótko tu jesteś.
Cóż, no to teraz wszystko jasne. Cel jest jeden: 'Ugasić rebelię'. Dagaza okazała się suką, której nie trzeba ratować. Nie oznacza to jednak, że przestała mi się podobać.
- Zatem więcej ci czasu nie zabieram. - spuściłem głowę, niech ma złudne poczucie tego, że wygrała.
Czy obawiam się tego, że powie o tym Fergusowi? Ja tego chcę.
- A i nie zapomnij o tym powiedzieć Fergusowi. - dodałem odchodząc.


cdn.
Sunset?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz