czwartek, 16 lutego 2017

Od Shadow do Swena

Podążałam za zapachem obcych mi wilków, spodziewałam się że będzie to wataha.
-Miła odmiana...- mruknęłam- bycie samotniczką jest nudne. - podbiegłam trochę do przodu, nie spodziewałam się "ataku" ze strony śniegu. Kiedy poczułam przerażające zimno na moim karku podskoczyłam, a potem ze śmiechem otrzepałam się. "Dobra. Chwila rozluźnienia ale bądź gotowa. Nigdy nic nie wiadomo" skarciłam się w myślach i mimowolnie napięłam mięśnie. Szłam tak dość długi czas rozmyślając i rozpatrując stare błędy i planując inne pierdoły. Słyszałam też wodospad.
Zapach wyostrzył się ale teraz inne zapachy blakły. Pozostał jeden.. albo dwa? Zawahałam się ale ruszyłam powoli dalej.
Zdziwiło mnie to, że (jak się okazało) wadera zatrzymała się!
-Co tu robisz?-warknęłam, moim oczom rzuciły się pióra na ogonie... Ale chwila one były związane, nie były częścią wilczycy. Kamień spadł mi z serca i odetchnęłam z ulgą. Czekałam na odpowiedź wilczycy.
-Powinnam zapytać co ty tu robisz. - irytowała mnie... Chętnie bym ją zabiła ale z tym musiałam zaczekać.
-Poszukuję watahy -powiedziałam i szybko oceniłam ją wzrokiem. Wyglądała na alfę więc szybko przedstawiłam się.-swoją drogą jestem Shadow.
-Świetnie-usłyszałam a wadera pobiegła na przód. Stwierdziłam że podążę za nią, co nie było błędem. Wadera podążyła do jaskini a ja stwierdziłam że rozejrzę się po okolicy. Zauważyłam jakiegoś wilka, zainteresowały mnie jego bandaże na łapach. Przypatrywałam mu się dobrą chwilę, nie widział mnie, trochę głupio bo powinien już dawno się zorientować. A co gdybym go tak zaatakowała? Uśmiechnęłam się na myśl walki ale jakiś tam swój kodeks mam, nie powinnam była atakować go z zaskoczenia...
-Shadow! Chodź tutaj!-usłyszałam znów głos wadery, no cóż, nie miałam wyboru więc poszłam w stronę jej głosu. Nie musiało minąć dużo czasu nim znalazłam się w jakimś dziwnym miejscu... Z wielką niechęcią przechodziłam koło wody ale  stamtąd dobiegał jej głos. Świątyni? Przemknęło mi przez myśli ale po chwili skupiłam wzrok na waderze i reszcie zgromadzenia.
-To twoja Reprezentacja. Noś ją z dumą i nie przekazuj jej nikomu. Stałaś się teraz pełnoprawnym Wilkiem Berkanan. -pokiwałam głową na znak zgody, czułam się nagle jakaś dziwnie szczęśliwa, spełniona...Miałam dziwne wrażenie że się "świecę" ale prędzej był to jakiś słaby blask... Ale ta chwila szczęścia szybko przeminęła i powróciły dawne odczucia. Znowu rozejrzałam się po pomieszczeniu, było naprawdę ładne...
Wilki wytłumaczyły mi wszystko a potem poznałam zasady panujące w tej watasze. Cieszyłam się że nie muszę już być samotniczką. Kiedy wszystko minęło, wyszłam się przejść i trafiłam na wilka, zapewne basiora który przechadzał się. Wyglądało na to że robił już tak dość długo.
-Tylko nie wydepcz dziury w tej ziemi!-zaśmiałam się, trochę szyderczo, trochę nie. Basior podniósł łeb i spojrzał na mnie z zainteresowaniem-tylko nie zareaguj jak królik.-dodałam kiedy oceniał mnie wzrokiem, znów się zaśmiałam.




>Swen? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz