środa, 5 kwietnia 2017

Od Shadow

Byłam zdenerwowana, sama nie wiem czym. Ot tak. Czułam, że spotkam kogoś, kogo nie powinnam. Przechadzałam się we wszystkie strony świata. Swena nie było nigdzie, lecz nie powinno mnie to zadziwić, ot włóczykij.
Jesteś za słaba. Słabych nie przyjmujemy, nie mordujesz-nie zostajesz. Wpajamy Ci tę zasadę! A ty to ignorujesz?! Znowu odpłynęłam w stronę wspomnień... "Shad, ogarnij zad." upomniałam się w duchu i próbowałam nie wracać myślami do wcześniej wspomnianych wydarzeń. Poczułam nieodpartą chęć wyjścia gdzieś, więc tak oto wywiodło mnie w las poza watahą. Powąchałam w powietrzu, by zapolować, nic nie wyczułam prócz jakiegoś zapachu, który kojarzyłam, był zakodowany daleko w mojej pamięci. Większość zapachów zapomniałam, ale tego nie. Przypominałam sobie wszystkie wilki, które mogły mieć „ten” zapach. Nie były to te z Berkanan... To był ktoś inny. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu, ale czy to było zdenerwowanie?
Popatrz na Azeri! Ona nie wymyśla bzdur. Jak każą, to morduje, ona zostanie przyszłością watahy, nie ty. Ty jesteś tylko zbędnym balastem. Azeri jest starsza i mądrzejsza, silniejsza. Powinnaś być jak ona. Znowu, to już zaczynało być irytujące. Wtedy coś zaskoczyło. To był zapach Azeri. Idealny jak ona, charakterystyczny jak jej oczy. Miała heterochronię, jedno oko było czerwone a drugie błękitne, przewijał się tam zapach róż z krwi, jak to nazywała Scarabek. Nie nazywałam jej matką, nie była nią dla mnie, to samo „ojciec”, po co miałam się z nimi zadawać. Moja siostra była dla mnie opoką, lecz tylko przez pewien czas.
-Wiesz, że cię nienawidzę? Za to, co zrobiłaś mojej przyjaciółce?! Zamordowałaś ją! -warknęłam do siostry, która tylko uśmiechnęła się perfidnie.
-Ależ oczywiście, że wiem. Myślisz, że morduje ot tak? Nie. Robię to dla Twojej PRAWDZIWEJ watahy. Robię to, bo mogę, bo sprawia mi to przyjemność. Może i mam serce, ale to zbędny narząd.
Jeżeli będę mogła-pozbęde się go. - zaśmiała się i zraniła się specjalnie w klatkę piersiową, nie skrzywiła się w ogóle. Pewnie też bym to zrobiła z podobną reakcją, przestałam reagować po stracie Teez, mojej przyjaciółki. Rozmyślenia przerwała mi Azeri- A ty dalej zadajesz się z pachołkami z sercem? Myślałam, że jednak się ogarniesz i do nas wrócisz-popatrzyłam na nią chłodno z chęcią ataku, poczułam, jak sierść staje mi na karku, a łapy powoli zajmują się ogniem, języki ognia sięgały już do połowy moich łap. Usłyszałam czyjś głos, przepełniony smutkiem i żalem skierowanym do mnie.
-Jakimi pachołami? Więc jednak, Shadow... Dawne przyzwyczajenia zostają?-odwróciłam się przerażona a Azeri zaczęła się śmiać. Ot tak. W oczach basiora lub wadery ujrzałam smutek i poczucie zdrady, to co przeżyłam ja...
-To nie tak jak myślisz!!-krzyknęłam zrezygnowana i patrzyłam w oczy wilkowi.

>Ktosiu?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz